wtorek, 19 stycznia 2016

Zmiany wysokości i sposobu obliczania odsetek ustawowych i odsetek za opóźnienie

Dzisiaj o zagadnieniu bardzo istotnym z punktu widzenia większości stosunków prawnych, szczególnie w kontekście szeroko pojętego prawa cywilnego - mianowicie o odsetkach, których uregulowanie w Kodeksie cywilnym uległo zmianie z początkiem bieżącego roku.

Dotychczasowy bowiem zapis art. 359 par. 2(1) KC mówił, że maksymalna wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej nie może w stosunku rocznym przekroczyć czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego (odsetki maksymalne) - w praktyce 2,5% x 4 = 10%. Z kolei par. 3 odsyłał do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 16 grudnia 2014 r. w sprawie wysokości odsetek ustawowych (Dz. U. z 2015 r. poz. 1858) które wskazywało poziom odsetek ustawowych na 8%. Art. 481 par. 2 KC wskazywał zaś, iż odsetki za opóźnienie nie mogły przekroczyć odsetek ustawowych (8%) lub odsetek maksymalnych (jak wyżej - 10%). 

Regulujący materię odsetek art. 359 KC otrzymał bowiem z dniem 01 stycznia 2016 r. brzmienie:
Art.  359. [Odsetki]
§  1. Odsetki od sumy pieniężnej należą się tylko wtedy, gdy to wynika z czynności prawnej albo z ustawy, z orzeczenia sądu lub z decyzji innego właściwego organu.
§  2. Jeżeli wysokość odsetek nie jest w inny sposób określona, należą się odsetki ustawowe w wysokości równej sumie stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 3,5 punktów procentowych.
§  2(1).  Maksymalna wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej nie może w stosunku rocznym przekraczać dwukrotności wysokości odsetek ustawowych (odsetki maksymalne).
§  2(2). Jeżeli wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej przekracza wysokość odsetek maksymalnych, należą się odsetki maksymalne.
§  2(3). Postanowienia umowne nie mogą wyłączać ani ograniczać przepisów o odsetkach maksymalnych, także w razie dokonania wyboru prawa obcego. W takim przypadku stosuje się przepisy ustawy.
§  3.  (uchylony).
§ 4. Minister Sprawiedliwości ogłasza, w drodze obwieszczenia, w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski", wysokość odsetek ustawowych.
co oznacza zmianę par. 2 i 2(1) oraz uchylenie par. 3 przepisu - a wynika z ustawy z dnia 9 października 2015 r. o zmianie ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, ustawy - Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2015 r. poz. 1830), dalej: ustawa nowelizująca (podobnie jak poniższe zmiany art. 481 KC).

W praktyce oznacza to dość znaczne obniżenie wysokości możliwych do żądania odsetek (wpisujące się w tendencję ich obniżenia już ostatnio, bodajże pod koniec 2014 roku - z 13% do 8%). 

Przy obecnej stopie referencyjnej 1,50% NBP odsetki ustawowe wyniosą więc 5% (1,5 + 3,5) w stosunku rocznym. Potwierdza to obwieszczenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 7 stycznia 2016 r. w sprawie wysokości odsetek ustawowych (M.P. z 2016 r. poz. 46) wskazujące właśnie na 5% w kontekście odsetek ustawowych - także novum, bo dotychczas w myśl art. 359 par. 4 KC ustalała to Rada Ministrów w drodze rozporządzenia; teraz podstawa prawna w ustawie i delegacja do jego wydania przez Ministra Sprawiedliwości to znowelizowany art. 359 par. 4 KC. 

Z kolei odsetki maksymalne wyniosą 10% (2 x 5), co ma odzwierciedlenie w obwieszczeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia 7 stycznia 2016 r. w sprawie wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie (M.P. z 2016 r. poz. 47) i stanowi de facto pułap maksymalnego w ogóle oprocentowania zobowiązań jako takich. 

Zmianie uległ również art. 481 KC, obecnie w brzmieniu:
Art.  481. [Odsetki za opóźnienie]
§  1. Jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
§  2. Jeżeli stopa odsetek za opóźnienie nie była oznaczona, należą się odsetki ustawowe za opóźnienie w wysokości równej sumie stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 5,5 punktów procentowych. Jednakże gdy wierzytelność jest oprocentowana według stopy wyższej, wierzyciel może żądać odsetek za opóźnienie według tej wyższej stopy.
§  2(1). Maksymalna wysokość odsetek za opóźnienie nie może w stosunku rocznym przekraczać dwukrotności wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie (odsetki maksymalne za opóźnienie).
§  2(2). Jeżeli wysokość odsetek za opóźnienie przekracza wysokość odsetek maksymalnych za opóźnienie, należą się odsetki maksymalne za opóźnienie.
§  2(3). Postanowienia umowne nie mogą wyłączać ani ograniczać przepisów o odsetkach maksymalnych za opóźnienie, także w przypadku dokonania wyboru prawa obcego. W takim przypadku stosuje się przepisy ustawy.
§  2(4). Minister Sprawiedliwości ogłasza, w drodze obwieszczenia, w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski", wysokość odsetek ustawowych za opóźnienie.
§  3. W razie zwłoki dłużnika wierzyciel może nadto żądać naprawienia szkody na zasadach ogólnych.
Co do zasady więc odsetki za opóźnienie należy przyjąć na poziomie 7% (1,5 + 5,5), zaś odsetki maksymalne za opóźnienie na poziomie 14% (2 x 7). 

Zmiana jest o tyle ciekawa, że dotychczas ustalenie odsetek za opóźnienie w myśl art. 481 KC następowało poprzez "sztywne" odniesienie do pojęcia, a przede wszystkim wartości odsetek ustawowych z art. 359 KC - od dnia 01 stycznia 2016 r. przepis ten zawiera odrębny własny sposób obliczania każdorazowo ich wysokości. 

Co istotne - zmiany wprowadzone na mocy ustawy nowelizującej nie mają zastosowania do obliczeń dokonywanych w zakresie należności do dnia 31 grudnia 2015 r. - bowiem, jak wynika z art. 56 tejże ustawy, do odsetek należnych za okres kończący się przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się przepisy dotychczasowe.

niedziela, 10 stycznia 2016

Nowe zasady składek na ubezpieczenia społeczne od umów zlecenia od stycznia 2016 roku

Od dnia 01 stycznia 2016 r. zasadniczej zmianie uległy zasady oskładkowania zleceniobiorców w ramach umów zlecenia - co wynika z wprowadzenia w art. 9 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2015 r. poz. 121), dalej: ustawa systemowa, nowego ustępu 2c w brzmieniu: 
2c. Osoba, o której mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4, której podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym miesiącu jest niższa od określonej w art. 18 ust. 4 pkt 5a, spełniająca warunki do objęcia obowiązkowo ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi z innych tytułów podlega obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym również z innych tytułów. Zasady tej nie stosuje się, jeżeli łączna podstawa wymiaru składek z tytułu wykonywania pracy na podstawie umowy, o której mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4, lub z innych tytułów osiąga kwotę określoną w art. 18 ust. 4 pkt 5a.
Nowelizacja oparta jest na ustawie z dnia 23 października 2014 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2014 r. poz. 1831). 

Szacunkowo przepis dotyczyć będzie ok. 700.000 zleceniobiorców i sprowadzi się do tego, że od nowego roku przepisy nakładają na wszystkich zleceniodawców obowiązek zapłaty składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych od kolejnych umów zawartych z taką osobą, aż zostaną one potrącone od łącznie co najmniej minimalnego wynagrodzenia (tu także zmiana - z 1.750 zł w 2015 r. do 1.850 zł [Dz. U. z 2015 r. poz. 1385]). 

Problem powstaje niejako na dwóch frontach - z jednej strony u pracodawców, z drugiej u samych zleceniobiorców. 

Pracodawca bowiem naraża się na wielokrotną konieczność korygowania dokumentów rozliczeniowych składanych w ZUSie - o ile nierzetelny zleceniobiorca niewłaściwie poda dane o uzyskiwanych kwotach wynagrodzenia u innych podmiotów. Pół biedy, jeśli kwoty zawyży - wtedy wystarczy korekta i płatnik otrzyma zwrot nadpłaty z tytułu składek. Gorzej, jeśli błąd wyniknie w drugą stronę - i okaże się, że składki nie zostały opłacone pomimo, iż winny być potrącone; nawet bowiem po ich potrąceniu pozostanie problem tego, kto winien być obciążony odsetkami za zwłokę

Przede wszystkim, brak jest jednoznacznego określenia, w jakiej formie winno nastąpić poinformowanie płatnika przez zleceniobiorcę o tym, czy i w jakich kwotach uzyskuje on wynagrodzenie ze stosunku zlecenia z innymi podmiotami. Wariant najprostszy, jaki mi się nasuwa - dołączenie kopii umowy z tym innym podmiotem, o ile z umowy takiej jednoznacznie i "na sztywno" wynika comiesięczna stawka wynagrodzenia. Co, jak wiadomo, raczej do rzadkości należy. Strach się bać, jak to będzie wyglądało przy firmach ochroniarskich czy zajmujących się usługami w zakresie sprzątania - czyli rozliczanymi powszechnie stawką godzinową. Z punktu widzenia obydwu stron bezpieczniej będzie konstruować załączniki w postaci stosownych oświadczeń - czy zleceniobiorca uzyskuje wynagrodzenie z tytułu zlecenia i w jakiej kwocie. Plus z zastrzeżeniem obowiązku szybkiego informowania płatnika o jakichkolwiek zmianach w tym zakresie (skoro mowa o rozliczaniu na skalę miesiąca). Tylko to i tak niewiele da, jeśli dojdzie do niezamierzonego przesunięcia płatności (o czym niżej), tak po prostu. Wtedy pozostaje walka o to, komu "dołożyć" odsetkami. 

Przedsiębiorca może także zastrzec w umowie zlecenia obowiązek zwrotu przez zleceniobiorcę karnych odsetek od zaległości, a także zwrotu części składek potrącanych z jego wynagrodzenia - ale tu musi uważać z formułowaniem zapisu, aby nie sugerował on niejako kar umownych. Istotne jest, aby zleceniobiorca rozumiał, iż zapis taki ma wyłącznie motywować go w zakresie płynnego przekazywania płatnikowi danych mających wpływ na obowiązek oskładkowania zawartej z nim umowy.  

Schemat wydaje się dość prosty - jeśli bowiem dana osoba ma zawartą umowę zlecenia i uzyska w danym miesiącu wynagrodzenie ponad te 1.850 zł - sprawa jest jasna, tylko ten płatnik reguluje składki (a każdy następny odprowadzi wyłącznie składkę zdrowotną). Jeśli wynagrodzenie będzie niższe - zapłaci składki zarówno ten płatnik, jak i następny.

Dodatkowo całość - przy nawet dobrej woli obydwu stron - może zostać skomplikowana kwestiami typowo technicznymi. Kluczowy dla rozliczenia i zapłaty składek jest termin zapłaty wynagrodzenia z umowy (nie termin świadczenia w ramach umowy). Jeśli więc, zgodnie z umową, zleceniobiorca ma powiedzmy 10 dni na przedłożenie rachunku, i rachunek za miesiąc styczeń przedłoży (w terminie umownym) już w lutym, to zleceniodawca zapłaci mu dopiero w lutym. Podobnie, jeżeli miał złożyć ten rachunek w styczniu - ale się spóźnił, przez co pieniądze za styczeń dostał dopiero w lutym. I wynagrodzenie, które inni zleceniodawcy mogli wliczać (sumować) pod kątem obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, już nie podlega wtedy zaliczeniu za styczeń, skoro zleceniobiorca otrzymał je w lutym. Co w konsekwencji może doprowadzić do sytuacji, gdy okaże się, że także umowę zlecenia u innych płatników - wobec zaniżenia łącznej miesięcznej kwoty wynagrodzenia - należy w pełni oskładkować. Podobnie, jeśli - z drugiej strony - to płatnik spóźni się z zapłatą wynagrodzenia zleceniobiorcy. 

Jak będzie wyglądać weryfikacja nowego obowiązku? Zgodnie z art. 36 ust. 4 ustawy systemowej - także nowy przepis:
6. Zakład, na wniosek płatnika składek, bada prawidłowość wykazanych przez tego płatnika składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe ubezpieczonych, o których mowa w art. 9 ust. 2c. Jeżeli w wyniku sprawdzenia wysokości miesięcznej podstawy wymiaru składek Zakład stwierdzi błędne wykazanie składek, informuje o tym niezwłocznie płatnika składek i ubezpieczonego za pośrednictwem płatnika składek. Jeżeli do opłacania składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe jest zobowiązany więcej niż jeden płatnik składek, składka jest opłacana przez każdego płatnika, chyba że ubezpieczony przedłoży płatnikowi dokumenty, z których wynika brak konieczności opłacania składek.
Efekt będzie pewnie taki, że sporo płatników "na wszelki wypadek" będzie cyklicznie, może i co miesiąc, występować do ZUSu o sprawdzenie, czy składki ze zleceń zostały rozliczone prawidłowo. 

Warto zwrócić też uwagę, że jeśli zleceniobiorca prowadzi jednocześnie działalność gospodarczą, zobowiązany będzie zapłacić obowiązkowe składki od prowadzonego biznesu, jeżeli podstawa wymiaru składek z umowy zlecenia będzie niższa od najniższej podstawy wymiaru składek obowiązującej osoby prowadzące działalność gospodarczą (tj. 60%przeciętnego wynagrodzenia) - co wynika z art. 9 ust. 2a ustawy systemowej w nowym brzmieniu. 

Innymi słowy - skończyło się oskładkowywanie umów zawieranych na niskie kwoty, przy zawieraniu obok innych, na właściwe wynagrodzenie i nie podlegających oskładkowaniu.

Temat wydaje się ciekawy, więc pewnie jeszcze powróci.

sobota, 9 stycznia 2016

Pierwsze ostrzeżenie konsumenckie i kara za brak informacji o odpłatności serwisu z ogłoszeniami o nieruchomościach

W szeregu miejsc w internecie zdarzało mi się natknąć na - być może nie dotyczące tego konkretnego podmiotu (ale także) - opisy sytuacji, w której osoby fizyczne nieświadomie publikowały ogłoszenia w danym serwisie służącym do wymiany tychże, a po jakimś czasie okazywało się, iż czynili to nieświadomi odpłatności usługi po danym okresie czasu.

Jest to o tyle ciekawe, że w dniu 04 stycznia 2016 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zdecydował się na wydanie tzw. ostrzeżenia konsumenckiego odnośnie działalności niejakiego Tomasza Braniewskiego, prowadzącego działalność gospodarczą pod firmą Invest-Net Braniewski Tomasz w Warszawie. 

Ostrzeżenia te wydawane są na podstawie art. 73a ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz. U. z 2015 r. poz. 184 ze zm.), który mówi: 
Art.  73a. 1.  Jeżeli z informacji zgromadzonych w toku postępowania w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów wynika, że istnieje szczególnie uzasadnione podejrzenie, że przedsiębiorca dopuszcza się praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów, która może spowodować znaczne straty lub niekorzystne skutki dla szerokiego kręgu konsumentów, Prezes Urzędu podaje do publicznej wiadomości, w tym na stronie internetowej Urzędu, zgromadzone w toku postępowania informacje o tym zachowaniu i jego prawdopodobnych skutkach.
2.  Rozstrzygnięcie w przedmiocie podania do publicznej wiadomości informacji, o których mowa w ust. 1, następuje w drodze postanowienia. Na postanowienie to stronie służy zażalenie.
Zdarzenie jest o tyle ciekawe, że UOKiK po raz pierwszy skorzystał z możliwości wydania właśnie ostrzeżenia konsumenckiego. 

Mianowicie "UOKiK ostrzega: ale-gratka.pl, bez-posrednikow.pl, ofertynet.com.pl, ale-gratka.com, alegratka.eu, top-gratka.pl – te strony prowadzone przez przedsiębiorcę Tomasza Braniewskiego mogą powodować znaczne straty dla klientów". Ten konkretny przypadek działalności w/w osoby dotyczył portali publikujących ogłoszenia z zakresu rynku nieruchomości. Na czym polegał proceder?
Aby zamówić powyższą usługę, konsument musi wejść na jedną ze stron przedsiębiorcy, wypełnić formularz zgłoszeniowy, zaakceptować regulamin i wybrać przycisk „Zgłoś ofertę”. Po umieszczeniu ogłoszenia, zgodnie z informacjami zawartymi na stronie, ma nastąpić bezpłatny 3-miesięczny okres testowania usługi. Konsumenci nie są jednak informowani w należyty sposób, że po 3 bezpłatnych miesiącach usługa staje się odpłatna (opłata za każdy kolejny miesiąc wynosi ok. 500 zł). Klienci dowiadują się o tym dopiero z otrzymywanych wezwań do zapłaty. Co więcej, nie mają możliwości natychmiastowej rezygnacji z usług, ponieważ ustalony przez Tomasza Braniewskiego okres wypowiedzenia wynosi od jednego do trzech miesięcy w zależności od umowy. Oznacza to, że maksymalny koszt usługi może wynieść nawet 1 500 zł. Wezwania skierowane przez Tomasza Braniewskiego w większości przypadków nie mają jednak mocy prawnej, bowiem skuteczne zawarcie umowy przez internet następuje jedynie w sytuacji, gdy przycisk służący do zgłoszenia zamówienia opatrzony jest jednoznaczną informacją o tym, że zawierana umowa będzie odpłatna.
Czyli pan naciąga ludzi poprzez oferowanie im czegoś, co zgodnie z podanymi przez niego informacjami jest bezpłatne - zapominając poinformować, iż bezpłatne jest to jedynie przez pewien określony czasookres, po czym pobiera on wysokie opłaty; nadto, kiedy konsument uświadamia sobie powyższe - nie ma możliwości zerwania ze skutkiem natychmiastowym korzystania z usług, jako że okres wypowiedzenia jest minimum miesięczny (a więc za taki okres osoba wypowiadająca umowę korzystania z danego portalu i tak powinna zapłacić). 

UOKIK wypunktował:
  • brak wskazania przed dodaniem ogłoszenia (zawarciem umowy) o fakcie jej odpłatności - a zatem bezprawne jest następnie opieranie na powyższym późniejszych przedsądowych wezwań do zapłaty (wywodzonych bowiem na podstawie umowy de facto nie zawartej)
Jak wynika bowiem z art. 17 ust. 3-4 ustawy z dnia  z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta (Dz. U. z 2014 r. poz. 827 ze zm.):
3. Jeżeli do złożenia zamówienia używa się przycisku lub podobnej funkcji, muszą być one oznaczone w łatwo czytelny sposób słowami "zamówienie z obowiązkiem zapłaty" lub innego równoważnego jednoznacznego sformułowania.
4. Jeżeli przedsiębiorca nie spełnia wymagań określonych w ust. 2 lub 3, umowa nie zostaje zawarta.
  • uniemożliwienie natychmiastowej rezygnacji z umowy - w związku ze wspomnianym okresem wypowiedzenia (1-3 miesiące), za które klient i tak musi zapłacić
  • brak informowania klientów o pełnej nazwie (firmie) przedsiębiorcy (art. 12 ust. 1 pkt 2 ustawy o prawach konsumenta)
  • brak poinformowania o łącznej cenie za swoje usługi, czasie trwania umowy, powodach jej wypowiedzenia (art. 12 ust. 1 pkt 5 i 16 ustawy o prawach konsumenta)
  • brak przekazania klientowi potwierdzenia zawarcia umowy, które musi zostać dostarczone na trwałym nośniku (np. na CD, mailem, smsem) (art. 14 ust. 1 w związku z art. 12 ustawy o prawach konsumenta)
Szczegóły opisane są w decyzji z dnia 16 listopada 2015 r., w której Prezes UOKiK nałożył na przedsiębiorcę karę pieniężną w kwocie 21.322 zł za stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów w ramach serwisu ale-gratka.pl. 

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Kara umowna od operatora - za utrzymanie karty SIM czy aktywnego numeru?

W ostatnich dniach zrobiło się dość głośno odnośnie - nieokreślonego w zakresie daty, sygnatury, dokładnego oznaczenia sądu - wyroku, który miał zapaść w przedmiocie powództwa operatora telefonii komórkowej wniesionego przeciwko klientowi tejże sieci, oddalonego ostatecznie, rzekomo prawomocnie. 

Sprawę nagłośniono w kontekście tego, że oddalone powództwo miało dotyczyć żądania przez operatora zapłaty kary umownej przewidzianej w sytuacji wcześniejszego rozwiązania umowy terminowej przez klienta. 

Stan faktyczny stary jak świat i znany chyba każdemu, kto posiada abonament telefoniczny. Operator daje telefon taniej - a klient "uwiązuje się" do operatora obwarowaniem w postaci zapisu dotyczącego kary umownej; chcesz uciec od operatora - płacisz, zazwyczaj stosowną część udzielonej zniżki na dane urządzenie, przeliczoną proporcjonalnie do różnicy pomiędzy okresem, na jaki zawarto umowę, a czasem pozostałym do jego upłynięcia. 

Sprawę opisał na początku grudnia Dziennik Internautów, zastrzegając, iż powołuje się na niejaką Gazetę Lubuską. Trudno dociec, o co dokładnie chodzi - jako że Gazeta Lubuska strzeże swych zasobów i udostępnia je za opłatą wróć! z niezrozumiałego powodu widzę teraz artykuł cały :)

Mecenas Drobek dokładnie przyjrzała się umowom na świadczenie usług sieci telefonii komórkowej, której operator zażądał kar umownych od abonenta. Okazało się, że kara finansowa miała być zapłatą za to, że abonent nie utrzymuje już w aktywności swoich kart sim. Taki właśnie obowiązek nakładała na niego umowa. Utrzymanie w aktywności kart sim leży jednak w gestii operatora, a abonent płaci jedynie za świadczone mu usługi telekomunikacyjne. – W umowach doszło więc do obejścia prawa i naliczenia kar umownych pod pozorem naruszenia świadczenia niepieniężnego czyli utrzymania karty sim, co leży tylko w gestii operatora – tłumaczy mecenas Drobek. Sąd po zapoznaniu się z materiałami oraz umowami przyznał rację przedsiębiorcy z Wolsztyna. Uznał, że w warunkach umów doszło do obejścia prawa pod pozorem nałożenia na abonenta obowiązku utrzymywania w aktywności kart sim. – Obowiązek abonenta sprowadza się jedynie do opłaty za świadczone usługi – tłumaczy adwokat z Zielonej Góry. Kartę sim w aktywności ma utrzymać operator i tylko on ma do tego niezbędne narzędzia. Wyrok jest prawomocny. Obowiązek utrzymywania w aktywności kart sim znajduje się praktycznie we wszystkich umowach sieci komórkowych w kraju, a jest konstrukcją sztucznie wykreowaną przez operatorów sieci komórkowych tylko po to, aby naliczać kary umowne za zrywanie umów – tłumaczy mecenas Drobek. 
Klient miał zawrzeć kilkanaście umów abonamentowych, po czym w trakcie przewidzianego umową okresu świadczenia na jego rzecz usług przez operatora komórkowego zdecydował się na ich zerwanie - co spowodowało po stronie tegoż operatora wystąpienie z żądaniem zapłaty stosownych, wynikających z umów, kar umownych. Cytując, żeby być precyzyjnym:
Adwokat reprezentująca przedsiębiorcę ustaliła, że kara finansowa miała być zapłatą za to, iż abonent nie utrzymuje już w aktywności swoich kart sim. Rzecz w tym, że utrzymanie kart SIM w aktywności to jest sprawa operatora. Skoro tak, to abonent płaci jedynie za świadczone mu usługi telekomunikacyjne.
Ciekawa konstrukcja, prawda? Operator zażądał od klienta zapłaty kary umownej za to, co leżało w jego gestii i należało do jego obowiązków, bo trudno oczekiwać, żeby klient zapłacił operatorowi za to, że sam będzie utrzymywał (należącą do operatora) kartę SIM. 

Pomijając absurdalność takiego zapisu samą w sobie - zestawienie w taki sposób obowiązku ewidentnie obciążającego operatora z roszczeniem o zapłatę kary umownej przez klienta raczej musiało skończyć się właśnie tak, a nie inaczej, czyli sromotną porażką operatora komórkowego. 

Ja bym jednak wcale nie przesadzał z euforią - media bowiem przedstawiają ten, właściwie całkowicie niedookreślony, wyrok sądu jako przełom, który skutkować będzie gwałtownym zrywaniem przez klientów umów z operatorami komórkowymi, skoro działanie takie nie będzie pociągało za sobą konieczności zapłaty kary umownej. Spokojnie. Nie jest tak łatwo. 

Zajrzałem do mojej własnej "lojalki" komórkowej (mniejsza o operatora - nie reklamuje go Tomasz Kot) i oto jak jest to sformułowane:


Par. 3 umowy mówi więc o obowiązkach moich jako klienta operatora - a więc utrzymanie aktywnego numeru przede wszystkim. Tak nazwane i nie inaczej. Żadne zastrzeżenie "utrzymania aktywności karty SIM", jak w omawianej sprawie (bez bazowania na konkretach) - wskazanie wprost na utrzymanie aktywności numeru danego telefonu. 

Chyba, że o to właśnie chodzi we wspomnianej sprawie i takie samo sformułowanie było w badanej przez ów, bliżej nieokreślony sąd, które zostało niedokładnie przytoczone. Ale tego nie wiemy

Konsekwencje wypowiedzenia umowy (tu - aneks - jako że jest to już n-ty do moich umów) wynikają z par. 5 ust. 1 dokumentu. Jest zatem odesłanie do par. 3 w związku z przyczynami po stronie abonenta. Podstawa żądania nie jest nazwana wprost karą umowną - ale "roszczeniem z tytułu ulgi", wskazanym kwotowo, które zostanie proporcjonalnie pomniejszone, zgodnie z par. 5 ust. 2. 

W mojej ocenie, opisywany przypadek to ewidentny błąd danego operatora - co może stanowić furtkę dla pewnej grupy abonentów, którzy taki zapis mają w swoich umowach i aneksach. Ale, jak podaje Dziennik Internautów:
Jak dotąd uzyskaliśmy tylko komentarz Orange. Jego rzecznik Wojciech Jabczyński powiedział nam tylko, że ta sprawa nie dotyczyła Orange, a umowy tego operatora na świadczenie usług telekomunikacyjnych nie zastrzegają kar umownych z tytułu braku utrzymania aktywnych numerów.
Hmm, w kontekście przytoczonych przeze mnie zapisów mojej umowy nie bardzo trzyma się to przysłowiowej kupy - skoro dokładnie takie zastrzeżenie jest w aneksie powyżej. Tego właśnie operatora. 

Ja osobiście nie zaryzykuję przeszło 1.000 zł na zerwanie umowy z operatorem i narażenie się na karę umowną - jednakże jestem bardzo ciekaw: jaki dokładnie był zapis tej umowy, który tak miał zostać oceniony przez sąd. Bo jeśli miało by to być sformułowanie "utrzymanie aktywnego numeru" tak, jak u mnie - cóż, wyrok faktycznie można by uznać za przełomowy i otwierający nie tylko furtkę, ale wręcz wrota całe i uruchamiający lawinę.


Niewątpliwie, przypadku rozwiązania promocyjnej umowy przez abonenta operator telekomunikacyjny może się domagać zwrotu przyznanej ulgi. Nie może ona być jednak pobierana w pełnej wysokości, lecz pomniejszona proporcjonalnie do czasu obowiązywania kontraktu (decyzja nr RPZ 9/2015 Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów).

piątek, 11 grudnia 2015

Nowe rozporządzenia o wynagrodzeniach pełnomocników profesjonalnych

W chwili wytchnienia od klimatów trybunało-pochodnych, chciałem zwrócić uwagę na zmianę dość istotną dla szczególnie pełnomocników profesjonalnych - mianowicie realną podwyżkę od dnia 01 stycznia 2016 r. stawek minimalnych z tytułu zastępstwa procesowego przed sądami. 

Podstawę prawną stanowią tutaj;
Jest to działanie o tyle ciekawe, że przecież - po wielu latach przepychanek - od 01 sierpnia 2015 r. weszły w życie zmiany obydwu dotychczasowych rozporządzeń Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. (a więc sprzed 13 lat!), zarówno radcowskiego (Dz. U. z 2015 r. poz. 490), jak i adwokackiego (Dz. U. z 2015 r. poz. 461). 

Już w ramach tej, sierpniowej nowelizacji, doszło do szeregu zmian - opiszę je na przykładzie rozporządzenia radcowskiego:
  • 240 zł zamiast dotychczasowych 120 zł za opróżnienie lokalu mieszkalnego (par. 9 pkt 1)
  • 120 zł zamiast dotychczasowych 60 zł przy skargach na czynności komornika (par. 10 pkt 8)
  • 180 zł - ha! moje podwórko - zamiast dotychczasowych 60 zł za nawiązanie umowy o pracę, uznanie wypowiedzenia umowy o pracę za bezskuteczne, przywrócenie do pracy lub ustalenie sposobu ustania stosunku pracy (par. 11 ust. 1 pkt 1) - trzykrotna podwyżka
  • dopisano rozdział 3a czyli par. 12a-12e o stawkach w sprawach karnych i wykroczeniowych - jako konsekwencja rozszerzenia uprawnień radcowskich w nowym KPK - przy uchyleniu par. 13 i par. 14 ust. 1
  • 60 zł zamiast dotychczasowych 360 zł (sześciokrotna obniżka!) przy uznaniu postanowień wzorca umowy za niedozwolone (par. 14 ust. 3 pkt 2) - pisałem o szantażu klauzulami tutaj.
Co się zmienia od stycznia 2016 r.?

Przede wszystkim, to nie jest kolejna zmiana starych rozporządzeń z 2002 r. - a ich uchylenie i zastąpienie nowymi z 22 października 2015 r. (co wynika wprost - u radców - z par. 22 nowego rozporządzenia). 

Bardzo wyraźne jest podwojenie stawek liczonych od wartości przedmiotu sporu, a więc dawny par. 6 rozporządzenia radcowskiego - od stycznia 2016 r. jako par. 2 nowego rozporządzenia:

§ 2. Stawki minimalne wynoszą przy wartości przedmiotu sprawy:
1) do 500 zł - 120 zł;
2) powyżej 500 zł do 1500 zł - 360 zł;
3) powyżej 1500 zł do 5000 zł - 1200 zł;
4) powyżej 5000 zł do 10 000 zł - 2400 zł;
5) powyżej 10 000 zł do 50 000 zł - 4800 zł;
6) powyżej 50 000 zł do 200 000 zł - 7200 zł;
7) powyżej 200 000 zł - 14 400 zł.
Zmienią się także kwoty stawek w poszczególnych wymienionych wprost rodzajach spraw - ponownie na przykładzie i z odniesieniem do numeracji przepisów obydwu rozporządzeń radcowskich - tylko niektóre:
  • rozwód - obecnie 360 zł (par. 6a starego rozporządzenia), będzie 720 zł albo 1.080 zł przy orzekaniu o winie (par. 4 ust. 1 pkt 1 nowego rozporządzenia)
  • wpis w księdze wieczystej - obecnie 120 zł (par. 7 pkt 5 starego rozporządzenia), będzie 240 zł (par. 5 pkt 5 nowego rozporządzenia)
  • ochrona dóbr osobistych i praw autorskich - obecnie 360 zł (par. 10 pkt 2 starego rozporządzenia), będzie 1.080 zł (par. 8 pkt 2 nowego rozporządzenia
  • rejestracja spółki - obecnie 1.200 zł (par. 10 pkt 9 starego rozporządzenia), będzie 2.400 zł (par. 8 pkt 10 nowego rozporządzenia) lub po staremu 1.200 przy  przy wykorzystaniu wzorca umowy udostępnionego w systemie teleinformatycznym (w przypadku spółdzielni - również 2.400 po nowemu, par. 8 pkt 11); drożeją również zmiany w rejestrze - z 360 zł do 1.200 lub 600 zł
  • zaopatrzenie tytułu wykonawczego w klauzulę wykonalności - obecnie 60 zł (par. 10 pkt 13 starego rozporządzenia), będzie 120 zł (par. 8 pkt 14 nowego rozporządzenia
  • ubezwłasnowolnienie - obecnie 240 zł (par. 6a ust. 1 pkt 6 starego rozporządzenia), będzie 480 zł (par. 8 pkt 27 nowego rozporządzenia)
  • sprawy z szeroko pojętego prawa pracy - obecnie minimalnie 180 zł (par. 11 ust. 1 starego rozporządzenia), będzie minimalnie 360 zł (par. 9 ust. 1 nowego rozporządzenia); przy roszczeniach niemajątkowych - jest 60 zł, będzie 120 zł
  • sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych - obecnie 180 zł (par. 11 ust. 2 starego rozporządzenia), będzie 360 zł (par. 9 ust. 2 nowego rozporządzenia).
Generalnie - zwyżka dwukrotna, o ile nie trzykrotna (z 360 zł pojawia się w ten sposób dość dziwnie wyglądające 1.080 zł w wielu miejscach). Pomijając sprawy pracownicze i ubezpieczeniowe, w których - patrząc na stan z lipca 2015 r. - podwyżka wynosi od 60 do 360 zł, a więc sześciokrotność. 

Nadal pozostaje górna granica w postaci sześciokrotności stawki minimalnej (par. 15 ust. 3 nowego rozporządzenia). 

Pojawia się jednak ciekawostka w postaci rozbicia na punkty przesłanek podwyższenia opłaty (również par. 15 ust. 3 nowego rozporządzenia):
3. Opłatę w sprawach wymagających przeprowadzenia rozprawy ustala się w wysokości przewyższającej stawkę minimalną, która nie może przekroczyć sześciokrotności tej stawki, ani wartości przedmiotu sprawy, jeśli uzasadnia to:
1) niezbędny nakład pracy radcy prawnego, w szczególności poświęcony czas na przygotowanie się do prowadzenia sprawy, liczba stawiennictw w sądzie, w tym na rozprawach i posiedzeniach, czynności podjęte w sprawie, w tym czynności podjęte w celu polubownego rozwiązania sporu, również przed wniesieniem pozwu;
2) wartość przedmiotu sprawy;
3) wkład pracy radcy prawnego w przyczynienie się do wyjaśnienia okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, jak również do wyjaśnienia i rozstrzygnięcia istotnych zagadnień prawnych budzących wątpliwości w orzecznictwie i doktrynie;
4) rodzaj i zawiłość sprawy, w szczególności tryb i czas prowadzenia sprawy, obszerność zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego lub biegłych sądowych, dowodu z zeznań świadków, dowodu z dokumentów, o znacznym stopniu skomplikowania i obszerności.
Czyli można będzie skasować stosownie lepiej za inwencję w zakresie kwestii spornych.

Podobnie, jak w przypadku rozporządzenia dotychczasowego z uwzględnieniem zmian od 01 sierpnia 2015 r.:
§ 21. Do spraw wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie rozporządzenia stosuje się przepisy dotychczasowe do czasu zakończenia postępowania w danej instancji.
Jako, zawieszony ale jednak, radca prawny - ja się cieszę. Tylko zastanawiam się, czy to nie jest nieco przedobrzone - bo zgodnie z par. 2 pkt 4 nowego rozporządzenia, za pozew z wartością przedmiotu sporu 5.001 zł należy się pełnomocnikowi... 2.400 zł kosztów. Czyli praktycznie 50%. 

wtorek, 8 grudnia 2015

Trybunał Konstytucyjny o Trybunale Konstytucyjnym

W związku z dość długim już zamieszaniem wokół Trybunału Konstytucyjnego, sytuacją stwierdzania niezgodności przez sam Trybunał wyboru jego własnych członków (sędziów) oraz gwałtownymi nowelizacjami ustawy o tymże Trybunale, wypadało by poświęcić tej kwestii nieco miejsca. 

Na wstępie może nieco tła - w punktach, żeby było czytelniej:

Tak od razu, na pierwszy rzut oka, nasuwa się jedno - o ile mi wiadomo, parlament (ani Sejm RP jako taki) nie posiada uprawnień do podejmowania takich właśnie uchwał, jakie podjął był hurtowo w dniu 25 listopada 2015 r., w przedmiocie "stwierdzenia braku mocy prawnej" jakiegokolwiek aktu prawnego. W tym przedmiocie - zgodności lub niezgodności z prawem i Konstytucją RP - orzeka właśnie TK na mocy, niezmiennego, art. 3 ustawy o TK. Innymi słowy - moc wiążąca takich uchwał Sejmu RP jest żadna i jest to, przysłowiowy, pic na wodę.   

Jednakże należy uznać, iż działania obecnego Sejmu z większością PiSu zostały niejako sprowokowane i stanowią swego rodzaju reakcję na działania Sejmu ubiegłej kadencji, z koalicją z PO na czele, który uchwalając nową ustawę o TK z dnia 25 czerwca 2015 r. w sposób oczywisty podjął działania w celu i z zamiarem zmiany procedury wyłaniania sędziów tegoż TK w sytuacji, kiedy w perspektywie półrocza wiadomym była zmiana mniej więcej 1/3 orzekających w Trybunale sędziów. To jeszcze - pół biedy. Jednakże zagraniem w sposób jednoznacznie niezgodnym z prawem było dokonanie wyboru - na podstawie ustawy o TK z dnia 25 czerwca 2015 r. - wyboru aż 5 nowych sędziów w sytuacji, w której kadencje na moment dokonywania wyboru upłynęły jedynie 3 dotychczasowym sędziom TK. 

Jak wynika bowiem z art. 194 ust. 1 Konstytucji RP:
Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. Ponowny wybór do składu Trybunału jest niedopuszczalny.
Skoro zaś 2 stanowiska sędziów TK miały pozostać nieobsadzone dopiero po wyborach do Sejmu VIII (obecnej) kadencji, zatem trudno jakkolwiek uzasadnić działanie w postaci dokonania "na zapas" wyboru takowych przez Sejm VII (poprzedniej) kadencji. Pomijając wszelkiego rodzaju sympatie czy antypatie polityczne - takiego działanie nie da się nazwać inaczej, niż obsadzaniem na siłę stołków, póki jest to możliwe - niezgodnie z prawem. 

Z dniem 06 listopada 2015 r. upłynęła bowiem kadencja sędziów TK: Marii Gintowt-Jankowicz, Wojciecha Hermelińskiego i Marka Kotlinowskiego; w dniu 02 grudnia 2015. upłynęła kadencja Zbigniewa Cieślaka, zaś dzisiaj 08 grudnia 2015. upływa kadencja Teresy Liszcz. Od dnia 07 listopada 2015 r. zatem Trybunał Konstytucyjny liczy zaledwie 12 sędziów - bez Gintowt-Jankowicz, Hermelińskiego i Kotlinowskiego - co powoduje brak ustawowego składu zgodnego z art. 17 ust. 1 ustawy o TK (sędziów powinno być 15). 

Stąd też istotna materia zmian w ramach dokonanej 19 listopada 2015 r. noweli ustawy o TK - nota bene, w całości jej uchwalenie, podpis i publikacja zajęły łącznie 2 (słownie: dwa) dni, 19-20 listopada 2015 r., zaś sam projekt ustawy (pierwotny, z dnia 13 listopada 2015 r., wycofano tego samego dnia - właściwy złożono 17 listopada 2015 r.):
  • 3-letnia kadencja Prezesa Trybunału (art. 12 ustawy)
  • obliczanie kadencji sędziego TK od dnia złożenia ślubowania przed Prezydentem RP, które winno mieć miejsce w ciągu 30 dni od wyboru tego sędziego (nowy art. 21 ust. 1a ustawy)
  • konieczność zgłoszenia kandydatur na stanowiska sędziów TK, których kadencja upływa w 2015 roku, w terminie 7 dni od daty wejścia w życie ustawy [wchodzącej w życie w terminie 14 dni od ogłoszenia - art. 3 ustawy nowelizującej - a więc w praktyce 05 grudnia 2015 r.] (nowy art. 137a ustawy)
  • kadencja dotychczasowego Prezesa i Wiceprezesa TK wygasa po upływie 3 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy (art. 2 ustawy nowelizującej).

Nic zatem dziwnego, iż rządząca w ramach obecnego Sejmu VIII kadencji partia polityczna postanowiła dokonać korekty tejże ustawy, w celu zniwelowania jej skutków i niejako "odkręcenia" dokonanych na bakier z prawem nominacji co najmniej 2 nowych sędziów TK - jest to działanie co do zasady jak najbardziej zrozumiałe. 

Otóż - przechodząc do sedna - w sprawie o sygn. K 34/15 w dniu 03 grudnia 2015 r. Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek grupy posłów na Sejm RP dotyczący przepisów ustawy o Trybunale Konstytucyjnym  z dnia 25 czerwca 2015 r. (Dz. U. z 2015 r. poz. 1064) regulujących m.in. wybór sędziów Trybunału, status sędziego oraz postępowanie przed Trybunałem. Sentencja powyższego wyroku ma chyba z 8 punktów, natomiast co jest istotne to jakby dwa punkty, 5 i 8:
5) art. 21 ust. 1 powyższej ustawy, rozumiany w sposób inny, niż przewidujący obowiązek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej niezwłocznego odebrania ślubowania od sędziego Trybunału wybranego przez Sejm, jest niezgodny z art. 194 ust. 1 konstytucji;
8) art. 137 powyższej ustawy:
a) jest zgodny z art. 112 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 62 ust. 1 i art. 197 konstytucji,
b) w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa 6 listopada 2015 r., jest zgodny z art. 194 ust. 1 konstytucji,
c) w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa odpowiednio 2 i 8 grudnia 2015 r., jest niezgodny z art. 194 ust. 1 konstytucji.
Co do kwestii z art. 21 ustawy o TK, sytuacja wydaje się dość prosta i oczywista - co tym bardziej w kontekście obsady fotela prezydenckiego przez doktora nauk prawnych jest niezrozumiałe, mianowicie to, iż Prezydent ustrojowo nie ma żadnych kompetencji w procesie wyboru czy ustanawiania sędziów TK (także mając na uwadze art. 144 ust. 3 pkt 17 Konstytucji RP i "powoływanie sędziów"). Co za tym idzie, nie ma prawa uniemożliwiania prawidłowo wybranym sędziom TK rozpoczęcia sprawowania ich funkcji - co miało miejsce ostatnio poprzez fakt, iż nie zamierzał odebrać od tych osób ślubowania. 

W szczególności, brak jest podstaw do stwierdzenia istnienia instytucji odmowy przyjęcia ślubowania przez wybranego sędziego TK - bowiem w/w przepis ustawy nakłada na Prezydenta obowiązek odebrania takowego ślubowania we wskazanym terminie. Nieco zapętlając się - ale jednak trafnie - tylko TK ma prawo dokonać oceny prawidłowości wyboru... sędziów TK. 

Odnośnie zaś kwestii art. 137 ustawy o TK - tu sprawa ma się o wiele ciekawiej. Z jednej bowiem strony wskazano, iż prawidłowy był wybór trojga sędziów TK w miejsce Gintowt-Jankowicz, Hermelińskiego i Kotlinowskiego (punkt 8b sentencji), z drugiej zaś wprost stwierdzono niezgodność z prawem wyboru przez Sejm VII kadencji sędziów TK w miejsce tych, których kadencja upływa dopiero w grudniu 2015 r., a więc następców Cieślaka i Liszcz (punkt 8c sentencji). Teoretycznie więc Prezydent RP winien odebrać ślubowanie wówczas od 3 nowowybranych sędziów TK, którzy zastąpili dotychczasowych sędziów, których kadencja upłynęła 06 listopada 2015 r. (Romana Hauera, Krzysztofa Ślebzaka oraz Andrzeja Jakubeckiego); a następnie - po upływie kadencji Cieślaka i Liszcz - także ślubowanie od ich następców Bronisława Sitek i Andrzeja Sokala? 

Nie, od tych dwóch ostatnich ślubowania odebrać nie mógł - pomijając to, że nie miał takiego zamiaru - jako że właśnie Trybunał stwierdził niekonstytucyjność ich "wyprzedzającego" wyboru, co wynika z punktu 8c sentencji wyroku ze sprawy K 34/15 z dnia 03 grudnia 2015 r. A więc należało by chyba uznać, że w tej sytuacji Sejm RP winien ponownie - prawidłowo - wybrać 2 sędziów TK. 

Niestety, życie jest bogatsze. Ponownie ekspresowo, obecny Sejm VIII kadencji - bowiem nie czekając w ogóle na wyrok Trybunału z dnia 03 grudnia 2015 r. - podejmuje już 02 grudnia 2015 r. 5 uchwał w sprawie wyboru sędziego Trybunału Konstytucyjnego (M.P. z 2015 r. poz. 1182-1186), wybierając na stanowiska sędziowskie Henryka Cioch (za Romana Hausera), Lecha Morawskiego (za Krzysztofa Ślebzaka), Mariusza Muszyńskiego (za Andrzeja Jakubeckiego), Piotra Pszczółkowskiego (za Bronisława Sitka) oraz Julię Przyłębską (za Andrzeja Sokalę). W związku zaś z absolutnie niespotykanym opublikowaniem uchwał praktycznie natychmiast w Monitorze Ustaw - według jednych źródeł ok. północy z 02 na 03 grudnia 2015 r., według zaś innych nad ranem 03 grudnia 2015 r. Prezydent przyjął ślubowania złożone przez Ciocha, Morawskiego, Muszyńskiego i Pszczółkowskiego jako następców Gintowt-Jankowicz, Hermelińskiego, Kotlinowskiego i Cieślaka (za Liszcz nie mógł - jej kadencja upływa dzisiaj o północy - więc Przyłębska czeka ze ślubowaniem). 

Co dalej? Pojęcia nie mam. 

Skoro wybór Sitka i Sokala był niezgodny z prawem - przy nich sprawa wydaje się jasna, sędziami TK nie są, i to bez podejmowania w tym zakresie jakichkolwiek uchwał - na korzyść Pszczółkowskiego i Przyłębskiej. Co z Hauserem, Ślebzakiem i Jakubeckim? Wybrani z jednej strony teoretycznie na podstawie przepisu nie uznanego przez TK za niekonstytucyjny... ale z drugiej strony Prezydent odmawiał odebrania i nie odebrał od nich w ogóle ślubowania; poza tym, zostali wybrani i ślubowanie złożyli (a tamci nie) Cioch, Morawski, Muszyński, a nadto - skoro upłynęła 02 grudnia 2015 r. kadencja Cieślaka - także Pszczółkowski. Czy jednak Sejm RP mógł dokonać wyboru kolejnych osób (Cioch, Morawski, Muszyński) na stanowiska sędziów TK i podjąć w tym zakresie uchwały, gdy tenże TK przesądził o prawidłowości wyboru osób wybranych właściwie (Hausera, Ślebzaka, Jakubeckiego), od których Prezydent RP po prostu nie odebrał ślubowania? (Pytanie nieco retoryczne - uchwały, najpewniej celowo, podjęto w przedeniu wyrokowania przez TK). O ile bowiem w przypadku Pszczółkowskiego i Przyłębskiej sytuacja wydaje się w miarę klarowna - o tyle tak naprawdę za chwilę może się okazać, że 3 stanowiska sędziów TK zostaną zdublowane. Natomiast, aby to nastąpiło, Prezydent RP musi najpierw odebrać od Hausera, Ślebzaka i Jakubeckiego ślubowanie - do czego wprost wyrok tegoż TK w sprawie K 34/15 go obliguje, bo dokonane zwlekanie z powyższym uznano za niekonstytucyjne. 


Co na to sam Trybunał? Wszedłem dziś na ich stronę, do zakładki poświęconej sędziom jako składowi TK. Widnieje tam krótki, acz wymowny komunikat na właściwie pustej stronie:
Trwa aktualizacja

edit - 09.12.2015 godz. 08:21

Z bliżej niezrozumiałych przyczyn, szef biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski podał, że "zaprzysiężenie sędzi Przyłębskiej zakończy spór o Trybunał Konstytucyjny", a nadto TK będzie miał znowu pełny skład. W mojej ocenie, ani nie zakończy to sporu, ani tym bardziej nie ureguluje do stanu zgodnego z ustawą ilości sędziów TK - jest ich bowiem niewątpliwie o 3 za dużo, tyle że od 3 z nich, ważnie wybranych (co TK potwierdził 03 grudnia 2015 r.) Prezydent nie przyjął ślubowania, co z kolei samo w sobie stanowi działanie niezgodne z prawem.I nie przejmuje się bynajmniej jakimś tam wyrokiem jakiegoś tam trybunału: "prezydent wstrzymywał się z odebraniem ślubowania od sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, bo - w jego uznaniu - ich wybór odbył się z naruszeniem prawa. - Uznałem to za naruszenie demokracji" (TVN24).

A w ogóle, jak donosi TVN, Julia Przyłębska ślubowanie dopiero co złożyła, chwilę po godz. 8:00.  

niedziela, 6 grudnia 2015

Odrzucenie zażalenia na postanowienie w przedmiocie skargi na orzeczenie referendarza sądowego

Kolejna ciekawa, niby niepozorna, kwestia dotycząca instytucji procesowej - mianowicie tego, jaki charakter ma orzeczenie sądu rozpoznającego skargę na orzeczenie referendarza sądowego i czy od postanowienia takiego przysługuje zażalenie na zasadach ogólnych, czy też nie. 

Jak mówi art. 398(23) par. 1 k.p.c.
§ 1. Rozpoznając skargę na postanowienie referendarza w przedmiocie kosztów sądowych lub kosztów procesu oraz na postanowienie o odmowie ustanowienia adwokata lub radcy prawnego, sąd wydaje postanowienie, w którym zaskarżone postanowienie referendarza sądowego utrzymuje w mocy albo je zmienia.
§ 2. W sprawach, o których mowa w § 1, wniesienie skargi na postanowienie referendarza wstrzymuje jego wykonalność. Sąd orzeka jako sąd drugiej instancji, stosując odpowiednio przepisy o zażaleniu.
Pytanie dotyczyło relacji wspomnianego przepisu Kodeksu postępowania cywilnego do ogólnej zasady dwuinstancyjności (art. 176 Konstytucji RP). Referendarz sądowy nie jest sądem - wydaje orzeczenie (dotyczące ustanowienia pełnomocnika z urzędu, zwolnienia od kosztów sądowych chociażby) - od którego strona wywodzi skargę na orzeczenie referendarza sądowego: czy orzeczenie sądu rozpoznającego taką skargę jest orzeczeniem drugoinstancyjnym (skoro jest już drugie w sprawie - a więc sąd orzeka jako sąd zażaleniowy), czy też jest to pierwsze orzeczenie sądu, zatem winno od niego przysługiwać także zażalenie do sądu wyższej instancji.

Skoro bowiem przepis (pogrubienie moje powyżej) mówi o orzeczeniu sądu - zatem nie może budzić wątpliwości, iż będzie to działanie sądu II instancji, co z kolei sugeruje jakby odwoławczy charakter skargi na orzeczenie referendarza sądowego... a tu poglądów jest wiele, co widać choćby w Lexie: traktuje się ją nie jako środek odwoławczy, ale inny środek zaskarżenia w rozumieniu art. 363 par. 1 k.p.c. (Wójcik, Knoppek), czy też inny środek odwoławczy obok zarówno zwyczajnych (zażalenie i apelacja), jak i nadzwyczajnych (Gudowski); znajdzie się także pogląd pośrodku (Maziarz-Charuza).

Ta zaś kwestia stanowi dopiero niejako wstęp do materii, w której rozstrzygał uchwałą Sąd Najwyższy - w sprawie, w której pytanie prawne dotyczyło charakteru rozstrzygnięcia o odrzuceniu zażalenia od takiego postanowienia sądu rejonowego, który rozpoznał uprzednio skargę na orzeczenie referendarza (1. referendarz wydał orzeczenie, 2. wpłynęła skarga na orzeczenie referendarza, 3. sąd rejonowy rozpoznał skargę na orzeczenie referendarza, 4. wpłynęło zażalenie na postanowienie sądu rejonowego, 5. sąd rejonowy odrzucił zażalenie) - czy działa on jako sąd I czy też II instancji. 

W odpowiedzi na pytanie prawne, ​czy sąd rejonowy, który odrzuca zażalenie na postanowienie tego sądu, wydane na podstawie art. 398[23] § 1 i 2 k.p.c., orzeka jako sąd pierwszej instancji, czy jako sąd drugiej instancji - Sąd Najwyższy w ramach uchwały z dnia 03 grudnia 2015 r., III CZP 81/15 wskazał, iż:
​Sąd rejonowy, który odrzuca zażalenie na postanowienie tego sądu, wydane na podstawie art. 398[23] § 1 k.p.c., orzeka jako sąd drugiej instancji.
No i jasne :)